Wreszcie mogę ujawnić, z czym walczę, bo już cokolwiek widać :) Nie wiem, czy to był dobry wybór na początek, ale moje krzywe oczka widać lepiej na gładkich kawałkach, więc wzięłam ażur... Popularna na wielu blogach chusta Gail i mi przypadła do gustu.Właśnie jestem na etapie szukania błędu w 2 ostatnich rzędach... Ale robótki na drutach polubiłam, tylko są z lekka frustrujące...
Rysiu, Twój sposób na znaczenie robótki kolorowymi nitkami uratował moje zdrowie psychiczne już kilka razy. Dziękuję bardzo! :)
Tak dla pamięci: dziergam z włóczki Angora RAM (60% akryl, 40% moher), 100g - 500m, druty na żyłce nr 4,5.
Już jest piękna! Ciekawy wzór... a niedociągnięć ja tam żadnych nie widzę. Drutów to ja w ogóle się nie tykam, choć teoretycznie też znam oczka prawe i lewe, ale to zdecydowanie zajęcie nie na moje nerwy :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę i ciepło pozdrawiam !
Dzięki! Też mi się podoba. Ale ja właśnie dojrzałam jeszcze drugi błąd i część chusty jest już historią... Chyba zacznę liczyć siwe włosy...
OdpowiedzUsuń... jak Ty takie rzeczy na początku robisz to boję się kolejnych...
OdpowiedzUsuńCudo! Ja próbowałam, ale miałam tak cienką włóczkę, żem zrezygnowała :p
No z niecierpliwością czekam końca
OdpowiedzUsuńpodziwiam ^^ druty to coś, czego jakoś nigdy nie udało mi się opanować... a te chusty takie piękne... :P
OdpowiedzUsuńWychodzi piękna!!!
OdpowiedzUsuńA znasz "linię życia"? Genialnie się sprawdza przy ażurach. Co jakiś czas w oczka na drucie wciągasz nitkę o kontrastowym kolorze. Jak nie będzie potrzebna - wyciągasz ja pod koniec robótki. A jak coś się popsuje, to nie musisz pruć oczko po oczku, tylko prujesz spokojnie do miejsca z "linią" - http://www.youtube.com/watch?v=elJqui-bM-k. Powodzenia :)
Ha, właśnie zauważyłam, że nie jestem pierwsza z tą radą. To nic, ważne, że pomaga :)
OdpowiedzUsuńsuper!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńp.s. nienawidzę szukać błędów :( więc powodzenia :)
Zapowiada się niesamowicie! Ja nie mam cierpliwości do robótek na drutach...
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na candy :)
o kurcze ile pracy!!!podziwiam
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny za słowa otuchy! Bardzo chciałam nauczyć się robić te chusty... A zaczęło się od tego cudeńka od Frasii... http://www.magdalenaart.blogspot.com/2010/12/misz-masz-czyli-wszystkiego-po-trochu.html Nie wiem, kiedy się tak równo dziergać nauczę...
OdpowiedzUsuńFairy, naprawdę ratuję się przed gładką robótką, bo się jej boję... A co do włóczki, to na początek wybrałam taką grubszą 100g - 500m.
Bellis, i tak dziękuję, nie wiedziałam, że to się "linia życia" nazywa. A ratuje naprawdę!
Madziula, jakoś znalazłam (a trudno było, bo liczba oczek się zgadzała), sprułam spory kawałek, więc dziś nic nowego nie przybędzie, najwyżej tyle, co na zdjęciu będzie), przy okazji sprułam dalej i poprawiłam jeszcze usterkę z poprzekręcanymi oczkami...
Ażurowe wzory na drutach - istna czarna magia, o ile różne przeploty, warkocze było mi łatwo opanować, o tyle instrukcje wzorów ażurowych były dla mnie wybitnie niejasne. Podziwiam i już wiem, że będzie to piękna chusta. Swoją drogą - myślałam, że ta włóczka w gotowej robótce wygląda na bardziej "zmechaconą".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Liadan
Liadan, żeby pojąć te ażury, trochę się naszukałam różnych wskazówek i dodatkowych instrukcji (konkretnie pod tę chustę, ale wiele na pewno się przyda na przyszłość). Pewnie wrzucę gdzieś linki do nich, bo dziewczynom, które je napisały, to się należy.
OdpowiedzUsuńCo do włóczki, to może jakby to była gęściejsza robótka, to byłaby bardziej mechata, a tak to taka w sam raz i wcale nie gryzie.