Działam, działam, ale powoli to raz. A dwa - mam kilka bransoletek, ale wciąż czekają na zakończenia.
A na razie przedstawiam pierwszą ważkę. Bardzo fajnie się ją robiło, więc to na pewno nie ostatnia. Za pomoc serdecznie dziękuję nieocenionej Kasi! :D
Oprócz tego wzięłam się za kończenie róży. :) Chyba wraz z powiewem wiosny nadszedł czas na zamykanie niektórych spraw.
Aha, a pod sercem podobno siedzi mi dziewczynka! :D :D :D Byłaby Siostrzyczka dla Piotrusia...
cudna jest!! też się zbieram do wyhodowania ważki i motyla :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę umiejętności ważkowania - jakoś na razie nie jest mi dana, choć ważkę, dzięki Poohatce, posiadam :)))
OdpowiedzUsuńpiękna ważka :)
OdpowiedzUsuńcudna ważka. Jaką metodą ją zrobiłaś?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńo.m., jest szyta żyłką z koralików ściegiem peyote. :)
Super :) I nie ma za co, przecież sama robiłaś :)))
OdpowiedzUsuńSama, ale z Twoimi radami :) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńzachwycam się.... brak mi słów:)
OdpowiedzUsuńEllAnna, dziękuję bardzo! :)
OdpowiedzUsuńOjej, śliczna! Musze sobie taką jakoś wyprodukować :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
OdpowiedzUsuń