Naoglądałam się znów Waszych blogów i mi się zachciewa robótkowania... A muszę się zająć ważniejszymi sprawami... Ojjj... Twarda muszę być! A tu szydełka, nitki, guziczki, koraliki łypią na mnie z kątów...
Mogłam nie zaglądać. Teraz się męczyć będę. ;)
Pozdrawiam ciepło w ten listopadowy wieczór! Prywatnie - męczę się z przeziębieniem.
trzymaj się, ale porobótkować też trzeba
OdpowiedzUsuńoby ci męki szybko minęły :) a na robótki zawsze jest czas ^^ (no chyba że sobie człowiek znajdzie jakąś durną gierkę na komputerze... wtedy siada o 20 a tu północ :D
OdpowiedzUsuńLecz się szybko,zdrowiej i łap za robótki!Pozdrawiam i zdrówka duuuuużo życzę:)
OdpowiedzUsuńkuruj się i nadrabiaj zaległości;)) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńLecz sie zrowiej i wracaj do robotkowania, nie znam lepszej terapii na szary listopad;-))))
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję za kolczyk i serweteczkę:*:*:* Jaka niespodzianka:):* Ale... Właśnie ale... Drugiego kolczyka szukać muszę,bo zapadł się pod ziemię! Obym znalazła:D Jak nie urok to ...:>:) No nic muszę przeszukać torebkę i kufereczek z kolczykami:)
OdpowiedzUsuńJesteś niemożliwa! :P A się zastanawiałam, czy dwóch nie zrobić... Jakby się nie znalazł, to pisz śmiało, wolę zrobić drugi niż żeby pierwszy leżał bezczynnie :) A jak się znajdzie, to też napisz! Jakby co, to e-mail jest na górze :)
OdpowiedzUsuńZerkam tu do Ciebie, pusto, cicho... Hop hooop, czekamy na nowe dzieła :)
OdpowiedzUsuńChyba trzeba jeszcze poczekać do Nowego Roku... Ale fajnie, że pamiętacie :)
OdpowiedzUsuń