Jestem, nie znikłam. Choć robótkowo to znikłam na razie... Wena wsiąkła... A piszę też z opóźnieniem kilku miesięcznym, bo wygrałam cudnego misia z posta wcześniejszego. Justynka jest genialna! :)) Broszkę też dostałam, ale zdjęcia nie mam dobrego, więc obejrzyjcie, proszę, na zdjęciach Justyny.
Czyż nie jest słodki?
A Was podczytuję czasem, podziwiam i marzę, że wreszcie wrócę... Pozdrawiam wszystkich cieplutko w te chłodne, choć słoneczne dni!
My również pozdrawiamy :o))
OdpowiedzUsuńoj, no jesteś wreszcie :)
OdpowiedzUsuńmiś cudny.
wracaj z weną :) :*
Dzięki! Mam nadzieję, że wrócę "niebawem" :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, żeby wena wróciła jak najszybciej(bo że wróci, to jestem pewna :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ^^
a misiek słodki ^^
O widzisz a ja się zastanawiałam co się z Tobą działo... Wracaj szybciutko do nas!
OdpowiedzUsuńA i mam złą wiadomość:( Zgubiłam pięknego lnianego kolczyka kiedyś buuuuu:( Normalnie do dziś nie mogę tej straty przeboleć ech...
Joasiu, a możesz mi przypomnieć, jaki to był kolczyk dokładnie?
OdpowiedzUsuńKochana ten... https://lh4.googleusercontent.com/-7RHfxS1s6is/TXo-RRpQwmI/AAAAAAAABnw/8-KxH9wTuvc/s1600/Guzikowe+niebieskie+mini.jpg
OdpowiedzUsuńBrocha jest... Kolczyk jeden jest... Drugi spłonął prawdopodobnie z liśćmi jakie grabiłam w kolczykach buuuuuuu:(:(:(