Przyjaciółce marzyła się jaskółka spod moich rąk... Trochę czasu zajęła decyzja, czy to ma być broszka, czy naszyjnik, wybór techniki, gatunku... I najważniejsze - wena! :) W końcu stanęło na tym, że powstanie naszyjnik w formie jaskółki dymówki w locie wykonany techniką haftu koralikowego. Ptak wyszyty jest z najmniejszych koralików, tył wisiorka podszyłam czarną skórą.
A pracę tę dedykuję
Bluefairy (zobaczcie, jakie śliczności robi), dzięki radom z Jej bloga moja praca okazała się łatwiejsza :) Choć moja ptaszyna to drobiazg przy Jej pracach. Dziękuję, że dzielisz się swoim doświadczeniem.
Ponoć jedna jaskółka wiosny nie czyni... zobaczymy. Bociana widziałam wczoraj, ciekawe... :)
Prześliczna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Pozdrawiam również :)
UsuńO ja! Cudo - jako broszka ptaszek po prostu by wymiatał :)
OdpowiedzUsuńDzięki! <3 O broszce też myślałyśmy, ale w końcu naszyjnik wygrał... :)
UsuńPrzepiękny! Super pomysł!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :-D
UsuńŚwietna!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńNareszcie mam czas na blogowe odwiedziny ;) Zdecydowanie brak mi skrzydeł tej jaskółki, by z wszystkim nadążyć! W każdym razie brakowało, aż do dziś, bo po tak miłych słowach czuję się uskrzydlona w cały komplet piórek :) Zawsze jak widzę tak udane projekty, czuję że, to co próbuję przekazać na blogu ma cel. Ale też cieszę się, gdy ta wiedza trafia na podatny grunt i utalentowane osoby.
OdpowiedzUsuń