Już wróciłam z mini wakacji, teraz brakuje mi wiejskiego życia... Ale nie próżnowałam, na wykończenie czeka kolejna zakładka, a oprócz tego zaczęłam projekt, o którym wspominałam - hortensję DFEA (to na nią specjalnie len zamawiałam i muliny). Marzy mi się kilka obrazków z tej serii na ścianie w salonie...
Dziś dotarły do mnie cieniutkie igły do haftu (DMC) :)
Na zdjęciu hortensja z konturami i bez. A przede mną jeszcze dużo pracy. Róża krzyżykowa też podrosła, ale zdjęć nie robiłam, bo akurat nudniejsze kawałki...
Cudny,cudny,cudny!!!!!pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńkolorki i kwiat przepiekny :)
OdpowiedzUsuńzatkało mnie.. coś pięknego. :)
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że swoim komentarzem zapałaś licznik 580, w zwiazku z tym po 1000 komentarzu weźmiesz udział w losowaniu :)
OdpowiedzUsuńLore, ale się cieszę! :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za wytrwałośc w tej dziubaninie!!!Piękne
OdpowiedzUsuńSLICZNY!!!! Mnostwo pracy bedzie jeszcze kosztowal ale efekt na pewno wszelkie trudy zrekompensuje, czego z calego serca zycze!
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny! :) A wyszywa się świetnie :))
OdpowiedzUsuń