W ramach nadrabiania zaległości, pokażę bransoletki caprice uszyte z koralików TOHO i kryształków Fire Polish. Uwielbiam ten wzór, elegancki i ozdobny.
Ta doczekała się nawet kolczyków :)
A to moja ulubienica w kolorze kwiatów jabłoni...
I jeszcze oliwkowa
A Wy którą wolicie? :)
Tyle bym chciała zrobić, pomysłów mam trochę i planów i nie wiem, od czego zacząć. Choć właściwie to wiem - powinnam wykończyć to co zaczęte, głównie prace koralikowe. Ale haft krzyżykowy woła do mnie codziennie, trzyma mnie na razie z daleka to, że nie wiem, od czego zacząć ;) Więc jeszcze trochę pomęczę Was koralikami, jeśli nie nudzę.
:) Super że wracasz blogowo!
OdpowiedzUsuńMiło było się zobaczyć. ^^
Może te Twoje cuda zmobilizują mnie do skończenia swoich koralikowych rzeczy?
Pozdrawiam, ściskam!
A.
Amanita (nie mogę się przyzwyczaić do nowego nick'u), mam nadzieję, że już zostanę, chyba musiałam na trochę wypaść, żeby wiedzieć, do czego wracam :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę z naszego spotkania, tylko żałuję, że krótkie...
Prace warto skończyć, więc bierz się do pracy. Ja na bieżąco będę wrzucać zaległe nie pokazane i nowe dokończone (jak skończę).
Buziaki, M. :*
Rzeczywiście wzór bardzo elegancki. Wszystkie wyglądają wspaniale, aż trudno oczy oderwać:)
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne :)ale pierwsze lody waniliowe najpiękniejsze:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!!!
Mi ta pierwsza bransoletka się najbardziej podoba, razem z kolczykami tworzy śliczny i elegancki komplet. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny! Ta w kolorze kości słoniowej to taka elegancja... :)
OdpowiedzUsuń