wtorek, 31 stycznia 2012

Z dżungli wyszedł słoń...

...najpierw ostrożnie wychynął spomiędzy liści na ostre słońce...


...później już śmielej zaczął się rozglądać po okolicy... zajrzał tu i tam...





...a na koniec dostojnie odwrócił się od świata i poszedł skąd przyszedł...


Piotruś o słonia prosił już od dawna. Mniej więcej od czasów tego lwa... Nieważne. Ważne, że już jest. Nawet babcia pomogła przy szyciu, to szybciej było (babcia pozszywała nogi, uszy i tułów, połączenie w całość, wypchanie, ozdobienie zostało dla mnie...). Nawet imię dostał... Trąbal! :P

A inna rzecz to kulinarne eksperymenty. A właściwie to po prostu gotowanie nowych rzeczy, ostatnio wpadły mi w łapki dwa pyszne przepisy na rozgrzewające zupy - słoneczna Minestrone i rozgrzewająca zupa imbirowa, oba z mrożonek znanej firmy na H. Dostępne na ich stronie. Na imbirową nawet Piotruś się skusił, Minestrone mu nie podeszła, nie przepada za fasolą. A ja bym mogła obie wcinać na okrągło, zwłaszcza w te mrozy. :)

środa, 25 stycznia 2012

Ażurowo mi...

Przedstawię Wam plon ostatnich dni, kilka par ażurowych kół. Te najjaśniejsze są kremowe. I dorzuciłam też czerwone, które już widziałyście - chyba trochę lepiej widać ich delikatność niż na poprzednim zdjęciu... A we wcześniejszym poście zmieniłam zdjęcie łososiowych guzikowców, bo kolor był przekłamany.

Co o nich sądzicie? O wzorach, kolorach?





niedziela, 22 stycznia 2012

Nitkowe przechowalnictwo i nowe guzikowce

Dziś wreszcie udało mi się opanować mój bałagan z kordonkami! :) Przechowywałam je do tej pory w kilku pudełkach i torbie, a teraz znalazły swe miejsce w walizeczce-organizerze. Ale się cieszę! Dosyć już miałam ciągania ze sobą sterty pudeł... Aha, walizeczka ma uchwyt na wieczku , więc się ją płasko nosi i nic się nie przewraca.


A wczoraj porządkowałam moje zbiory i znalazłam kilka szpulek lnu kupionego na próbę na guzikowce. Niektórym osobom mało było koloru guzików... Więc złapałam za szydełko i powstały... czerwone! Poprawiłam zdjęcie, więc i kolor naturalniejszy, taki trochę łososiowy.

czwartek, 19 stycznia 2012

Czarne guzikowce

Jak miło dostać ZLECENIE... :P Nawet drobne. Na życzenie klientki powstały więc te guzikowce. Dziękuję za zamówienie!

wtorek, 17 stycznia 2012

Gail - odsłona druga

...a chusty przybywa. I muszę przyznać, że jestem z siebie dumna :) Trochę krzywo, dużo prucia (choć już dużo mniej niż na początku), ale efekt fajny i widać chyba tę plastyczność liści? Same zobaczcie!




poniedziałek, 16 stycznia 2012

Szydełkowe ażury

Taka mała odskocznia od rosnącej chusty. Kolczyki wg wzoru, którego już tak dawno nie robiłam. Czerwień w rzeczywistości dużo ładniejsza, ciemniejsza i nie taka jaskrawa. Wstawiłam nowe zdjęcie, kolor nadal przekłamany, ale chyba już lepiej widać delikatność nitki i robótki.

czwartek, 12 stycznia 2012

Chusta Gail

Wreszcie mogę ujawnić, z czym walczę, bo już cokolwiek widać :) Nie wiem, czy to był dobry wybór na początek, ale moje krzywe oczka widać lepiej na gładkich kawałkach, więc wzięłam ażur... Popularna na wielu blogach chusta Gail i mi przypadła do gustu.Właśnie jestem na etapie szukania błędu w 2 ostatnich rzędach... Ale robótki na drutach polubiłam, tylko są z lekka frustrujące...

Rysiu, Twój sposób na znaczenie robótki kolorowymi nitkami uratował moje zdrowie psychiczne już kilka razy. Dziękuję bardzo! :)

Tak dla pamięci: dziergam z włóczki Angora RAM (60% akryl, 40% moher), 100g - 500m, druty na żyłce nr 4,5.



poniedziałek, 9 stycznia 2012

Robótki na drutach c.d.

A tak... Nadal walczę, nawet mam już coś na oku. I już wiem, z czym mam największy problem, otóż z ratowaniem robótki, gdy kawałek trzeba spruć, a jednocześnie łapać uciekające oczka/narzuty itp. na drugi drut... Bo już nie wiem wtedy, co było narzutem, rozciągniętym oczkiem, dziurą, czy czym tam jeszcze...

Zaczęłam od nowa. Dzięki za życzenia powodzenia! :) Na pewno się przydadzą...

Aha, nawet kupiłam druty i wełenkę...

sobota, 7 stycznia 2012

Robótki na drutach...

...ciągnęły mnie od dawna. Umiem zrobić oczko prawe i lewe, większe i mniejsze - niezależnie ode mnie... Postanowiłam w nowym roku lepiej je opanować, coby robótka była równiejsza. Siadłam sobie wieczorem i zaczęłam walkę z drutami. :) Mam nadzieję, że w końcu uda mi się powrót do robótkowego i blogowego świata... Trzymajcie za mnie kciuki!

Może jutro uda mi się zdjęcie mojej dłubaniny wrzucić.

To wrzucam. Krzywo i w ogóle, ale przynajmniej ogarnęłam oczka prawe i lewe. :) Tylko włóczkę jakąś taką luźną wzięłam, że nitki się rozdwajają.