poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Candy

Z braku okazji i cierpliwości do czekania na jakąś interesującą, ogłaszam:

Candy u Dziabki

Do wygrania jedne z szydełkowanych przeze mnie kolczyków. A ponieważ aura już jesienna, to i kolor do niej pasujący :)


Chętnych zapraszam do zapisywania do 30 września. Losowanie 1 października. Warunki, jak zwykle: komentarz pod tym postem, aktywny link na blogu, a kto nie ma bloga, to mail. Miłej zabawy!

Kaboszony

Wczoraj w końcu kupiłam te nieszczęsne szklane kamyczki... Polowałam na nie od kilku dni. Nawet specjalnie pojechałam do IKEA, bo ponoć mieli, ale się dowiedziałam, że już nie ma i nie będzie... No do czego to podobne? Kto mi powie? W końcu w akcie desperacji zajrzałam jeszcze do OBI i tam dorwałam jeden z ostatnich słoiczków... O, taki! Złapałam go jak skarb jakiś i już nie puściłam! :)


Notesiki z magnesami i klej już miałam, więc zostało tylko magnesy tworzyć...


Tak tworzyłam te magnesy, że powstały całkiem nowe szydełkowe kolczyki według całkiem mojego własnego pomysłu! Jak Wam się podobają?

niedziela, 29 sierpnia 2010

Malarsko

Dla odmiany pokażę dziś coś innego. Bynajmniej nie ja to stworzyłam, lecz moja Mamuśka. A pokazuję dlatego, że sama je uwielbiam i są MOJE! Dwa olejne obrazy...


A tak w ogóle to mnie rozpiera energia, pomysłów mam milion dwieście i wszystkie bym realizowała na raz... A ponieważ nie mogę się zdecydować, to leżę i kwiczę... :)) Mam pomysły na dwa nowe modele szydełkowych kolczyków... Ale cii...
Zapomniałam całkiem o wymiance z Mi-ju. I to sprzed paru miesięcy, bo z kwietnia... Nawet zdjęć nie mam swoich, więc mam nadzieję Mi-ju, że wybaczysz mi wykorzystanie Twoich... Dostałam pięknego turkusowego Kota (w którym zakochał się również mój synek):

W zamian poleciały szydełkowe kolczyki w energetyzujących kolorach:

sobota, 28 sierpnia 2010

Za oknami króluje szarość...

Co za pogoda... Jesień się chyba zbliża wielkimi krokami. Na dworze plucha, ludzie pod parasolami, a ja się grzeję. Jakaś herbatka rozgrzewająca chyba by się przydała... Na poprawę humoru zdjęcia cudnych jaskrów znalezione na blogu Cwasii. Mam nadzieję, że mi wybaczy...



A po głowie kręci mi się filcowanie... Ale na razie - ciii... Bo jeszcze mi się odechce i co?

I jeszcze magnesy ze szklanych kaboszonów, muszę tylko szkiełka kupić... Tu i tu pięknie wszystko opisane krok po kroku. A tu można zobaczyć. Nawet mam papier do wykorzystania, który leży już z pięć lat i nadal szkoda mi go wyrzucić, takie ma piękne kwiaty...

Siedzę i buszuję po sieciowych cudownościach i znalazłam jeszcze fajny sposób na torebki z reklamówek, u Mia_mi.

Nie było mnie wieki i całkiem zapomniałam, że w ten czas artystycznej posuchy jednak coś stworzyłam (właśnie na zdjęcie w kompie się natknęłam) - obrazek metryczkę dla mojej pierwszej małej Bratanicy... Też szarości, ale ożywione ciepłą żółcią i czerwienią.


piątek, 27 sierpnia 2010

A może powrót?

No nie... Tak się nie robi. Znikłam na tak długo i to bez słowa... Zatrzymały mnie inne zajęcia, twórczość przysiadła z opuszczonymi skrzydły... Z kolei wena odleciała od tych upałów...

Jednak ponieważ dzień już krótszy, dni pochmurniejsze, chyba wracam do siebie... Na początek porobiłam trochę zakupów, odkurzyłam stare robótki i się wkręcam. W ciągu kilku ostatnich dni stworzyłam kilka drobiazgów prawie niezbędnych kobiecie... Pokochałam turkus i koral, a teraz zaprzyjaźniam się jeszcze z muszlą szarą i drewnem...