...tworzę i tworzę! Żeby nie było. Aparatu nie mam i nic nie mogę sfotografować... Wychodzi na to, że ja bez aparatu, jak bez ręki... :)) Może dziś, jutro go odzyskam, to wrzucę trochę śniegu... Eksperymentowałam z grubością nitek i nie tylko.
Kupiłam dziś sobie więcej szpilek, więc teraz mogę śnieżynki suszyć w większej ilości... I śliczną srebrną nitkę, już mam na nią pomysł... :)
Aaaa, zapomniałam, do grona blogowiczek dołączyła Frasia :)) Same zobaczcie, jakie ma zdolne łapki!
czekam na fotki z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę się doczekać na fotki. Ja też pracuję nad śniegiem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno dobrze dobrze że działasz a nie się opierniczasz hihi (żart:))
OdpowiedzUsuńPokusiłaś mnie tymi śnieżynkami... ciekawe do których świąt zdążę je zrobić... ;)
OdpowiedzUsuńTwoje sowy są niesamowite... a jak pięknie muszą się prezentować na uszach... Tylko pozazdrościć...
Pozdrawiam ciepło...