piątek, 10 grudnia 2010

Misz-masz, czyli wszystkiego po trochu...

Jak w tytule - bo i jakieś kolczyki nowe się robiło i dwie wymianki dokończone... :)

Pierwsza dotarła cudna kaszmirowa chusta od Frasii. Kremowa (na zdjęciu średnio wyszło) i bardzo ciepła. I oczywiście ażurowa - o takiej marzyłam... Dziękuję bardzo, Asiu! :*



W zamian poleciały frywolitkowe czarne skrzydła i krzyżykowa zakładka - Grecja Powella.



A dziś dostałam śliczną lalę od Marty. Ma czerwony płaszczyk, szydełkowy beret i nawet torbę - listonoszkę! Zakochałam się w Jej radosnej buźce i wesołych kolorach :)) Martuś, dziękuję bardzo jeszcze raz!




A w zamian poleciały kolczyki z białego korala, jaspisu mokaitu i frywolitkowe czarne skrzydła...




Poza tym miałam też zamówienie :) W czerni powstały róże i guzikowe lniaki:



8 komentarzy:

  1. Widac, ze bardzo udane wymianki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne, wzdycham do tych skrzydeł, sama się uczę frywolitek od tygodnia :) a chusty pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. same śliczności, jak zawsze :)
    Dziabeczko, czy ja mogę sobie takie 'krzydła' spróbować zrobić? bo wiem, że wzór-pomysł jest twój...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki, dziewczyny! :)

    Kathinna, warto się uczyć, zawsze to większe pole do popisu! ;)

    Siostro, ;) pewnie, że możesz, ale czy warto... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że chusta spełniła oczekiwania :).
    Dzięki za taką miłą wymiankę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super misz- masz. Cudeńka przygotowałaś, a i dostałaś śliczności :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze raz dziękuję za wymianę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. same cudnosci i te dostane i te wyslane :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Waszą obecność, a jeszcze bardziej za każdy ślad, który tu zostawiacie - każdy jest dla mnie bardzo ważny!