czwartek, 10 marca 2011

Róża - odsłona czwarta

Historia o tym, jak rozkwitała róża... I o tym, co obrazowi dają  kontury (backstitch)...




I wybaczcie ostatnie zdjęcie - poprawię je przy najbliższej okazji, bo jednak lampa to nie jest odpowiednie oświetlenie... 

edit: Już poprawiłam :) Kolory niebo lepsze, choć nie idealne...

11 komentarzy:

  1. Kontury w hafcie krzyzykowym to rzecz najwazniejsza! Ja zostawiam sobie to zawsez na koniec ,jak mam juz reszte wyhaftowana i wtedy delektuje sie tymi konturami:) Pieknie ta roza Ci rosnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. kontury działają cuda!! pędzisz z tym wzorem - super

    OdpowiedzUsuń
  3. arcydzieło, bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna, już się nie mogę doczekać kiedy zobaczę całość

    OdpowiedzUsuń
  5. Efekt jest świetny!Bez konturów byłoby rzeczywiście mało ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj dużo dają pięknie aż się nie mogę doczekać prezentacji całości

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja teraz też pracuje nad różami, a dokładniej bukietem róż. To mój pierwszy tak duży haft. . . Zapomniany i odstawiony na bok ok. 3 miesące temu znowu zaczyna ożywać :)
    W moich różach akurat konturów nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję bardzo za miłe słowa i Waszą obecność! :) Bardzo fajnie mi się ją wyszywa, ale muszę tak z doskoku...

    Kiedyś nie znosiłam konturów wyszywać... A teraz to jednak wolę etapami :)

    Modliszko, bardzo jestem ciekawa Twoich róż!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna!

    Dla mnie zawsze byłaś Mistrzynią w tej sprawie...
    Aż chce się wyszywać- dopóki nie przypomnę sobie mojej cierpliwości do tego... liczenia i przeskakiwania odstępów...

    Będę podziwiać u Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Waszą obecność, a jeszcze bardziej za każdy ślad, który tu zostawiacie - każdy jest dla mnie bardzo ważny!