W poniedziałek odwiedziłam hurtownię pasmanteryjną :) Wyobrażacie sobie takie miejsce? :)) :o Na szczęście kupiłam tylko kilka szpulek sznurków i kordonki - 30 sztuk... I mnie naszło na otulaczki... Jedne standardowe, dwie pary wielokolorowe. I jeszcze ja gratis ;)
Prostota i piękno: najlepsze moim zdaniem połączenie. A przy okazji odbicie autorki ;)
OdpowiedzUsuńśliczne :)
OdpowiedzUsuńja sobie z pracy z odpadów wzięłam kilka kółek z czarnej pleksi i też planuję takie otulaczki porobić :)
Fajniutkie :)
OdpowiedzUsuńPikne są:D
OdpowiedzUsuńśliczne;))i zakupy pokażne;)))
OdpowiedzUsuńCudowne:) najbardziej podobają mi się te ostatnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
:)) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMoniko, coś Ty za kółka wytrzasnęła? :P A może jeszcze kaboszonki Ci podesłać?
Andzia, kordonków kupiła więcej, bo tam tylko po 10 sprzedają - takich samych, a tym razem mieli 10 mieszane, więc MUSIAŁAM kupić. Były ponad połowę tańsze niż w pasmanterii...
Bardzo pomysłowe:-) Myślę, że świetnie wyglądałyby też otulone w ten sposób kaboszony kamieni:-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te niebiesko-zielone.
OdpowiedzUsuń